Kolorowy zawrót głowy...
Dzisiaj rano wpadłem na budowe aby ustalić jakie jeszcze materiały trzeba załatwić do zrobienia dachu i spraw z nim związanych i to co usłyszałem spowodowało, że zagotowałem. Jeszcze dwa dni temu ekipa ustalała ze mną, że ścianki działowe i inne drobiazgi będą robić po niedzieli. No to załatwiłem transport na poniedziałek rano, a dzisiaj słysze, że oni to potrzebują jutro... Duży szacun dla gościa ze składu budowlanego nagimnastykował się ale udało się część materiałów potrzebnych do jutrzejszych prac zorganizować. Do tego oczywiście musiałem przygotować kawałek kanalizacji na jutro, a na dodatek jeszcze się kontrola z banku zapowidziała. Urwanie głowy jednym słowem.
Dzisiaj domek wygląda tak: